Bez chwili jakiegokolwiek zastanowienia, ruszyłem w stronę budynku który wydawał mi się być karczmą. Po drodze specjalnie popchnąłem lekko kilku najemników, a potem szybko się zmyłem. Ci cali najemnicy nijak mi nie przypadli do gustu. Chciałem mieć to zadanie szybko z głowy. Gdy stałem już blisko karczmy, odruchowo położyłem rękę na pasie, jakbym chciał wyciągnąć broń. Niestety, miecza nie miałem. Wszedłem głośno, zwracając przy tym na siebie uwagę zgromadzonych, po czym podszedłem do karczmarki.
-Dobra, bez zbędnej gadaniny. Wiesz gdzie jest Bryan?-Zapytałem prosto z mostu. Przyjrzałem się też uważnie kobiecie, by stwierdzić czy jest dość ładna, czy nie. Młoda, czy stara.

Zdziwiłem się, gdy tylko usłyszałem słowa kobiety. Nie wiedziałem że Bryan jest najemnikiem, więc lekko mnie to zszokowało.
-Jestem kandydatem na Łowcę Smoków. Wykonuję pewne zadanie... Karczmarz mnie wysłał tutaj, bo Bryan jest ponoć jego pracownikiem karczmy i coś długo nie wraca.- Powiedziałem już dużo, dużo grzeczniej gdy okazało się że kobieta jest dość ładna. Uśmiechnąłem się szeroko, pokazując śnieżno białe zęby.

-Czekaj, czekaj, czekaj. A ma pani dokładniejsze informacje o jego przebywaniu, droga pani?- Zapytałem grzecznie. Cóż, moje zadanie zostało już właściwie wykonane ale jeżeli będę wiedział gdzie gość przebywa, to może dostanę jakąś premię? Tak mi się  w każdym razie wydawało.

-Bardzo dziękuję za odpowiedź. Na pewno bardzo mi się przyda.- Odpowiedziałem wesoło, po czym pomachałem i wyszedłem z gospody. Ruszyłem prosto w stronę obozu Łowców Smoków, do którego potrafiłem trafić bez problemu.