Gdy tylko Evear usłyszał odpowiedź opancerzonego człowieka, kiwnął głową dając tym samym znak że dziękuje za informacje. Zaraz potem wszedł do obozu. Rozejrzał się przez chwilę i jedna rzecz która mu się rzuciła w oczy, poza wieloma opancerzonymi ludźmi, to spora jaskinia. Pomyślał, że tam właśnie rekrutowani są nowi ludzie. Wiele słyszał o profesji Łowcy Smoków, to też po krótkim namyśle postanowił że  spróbuje do nich dołączyć i udał się właśnie do tej jaskini. Gdy już był blisko niej, zobaczył sporej wielkości człowieka. Pomyślał że lepiej będzie się najpierw jego zapytać o wejście.
-Witaj, mogę przejść? Chciałbym do was dołączyć.

-Dziękuję.-Powiedziałem grzecznie, po czym ruszyłem w głąb jaskini. Kiedy się już w niej znalazłem, spojrzałem się na człowieka otoczonego prze dwóch ochroniarzy. "To pewnie szef."- Pomyślałem. Albo raczej stwierdziłem, po nie długim namyśle. Zbliżyłem się do ów człowieka, ukłoniłem pokazując szacunek i wyprostowałem się natychmiast.
-Witaj! Ty tu nimi wszystkimi dowodzisz? Bo jeżeli tak, chciałbym do was dołączyć.

-Żaden problem. Jestem zwarty i gotowy, by udowodnić że nadaję się na jednego z was!- Rzekł pewnie, stając jakby na baczność. Faktycznie, Evear był gotowy by udowodnić że nadaje się na Łowcę Smoków. Bał się jednak trochę w głębi serca, co takiego będzie musiał zrobić aby go przyjęli... Nie chce iść na samobójczą misje.

Uśmiechnąłem się do karczmarza, po czym wyszedłem z jego przybytku. Ruszyłem do Jaskini Łowców, zastanawiając się ile mi jeszcze przyjdzie łazić w tą i z powrotem. Gdy już znalazłem się w jaskini, stanąłem przed szefem.
-Problem rozwiązany. Mamy zdrajcę i tyle.