Zaraz obok placu znajduje się długi dom z niebieską dachówką. Drzwi był zamknięte ale z powodu starości, huraganów i deszczy wyleciały z zawiasów. Wewnątrz znajduje się ogromny stół i przejścia między pokojami, jest tu wiele miejsc między innymi jadalnia zakonu, sypialnie zakonników, biblioteki.

Wszedłem do środka i zacząłem się rozglądać za składowiskiem przedmiotów, lub jakimiś ludźmi.

Lethan trzymając miecz w pełnej gotowości, wszedł do środka. Zaczął się skradać i rozglądać po budynku.

Gdy tylko ujrzałem znajomego z wyprawy, podszedłem i zapytałem się.
- Hej. Co ty tu robisz?

- Co ty...? Ja? Sprawy straży. Jest tu jakaś fabryka bagiennego ziela i niewolnicy. Przybyłem tutaj wziąć co uniosę i zdać raport strażnikom - powiedział szeptem, skradając się teraz z kapturem na głowie obok Rokiego.

Podszedłem do Lethana bliżej i zacząłem szeptać, by nikt nie usłyszał i nikt i nie rozległo się echo.
- Chcesz złapać gildie mroku? Mam dobry plan. Będziemy udawać że się do nich przyłączamy, zdobędziemy o nich informacje i zdamy raport. Będziemy trzymać się blisko siebie, we dwójkę łatwiej będzie się bronić jakby co.

- Dobra - powiedział. Zapiął guzikami płaszcz, tak aby nie było widać zbroi. Schował miecz a sztylet włożył do szerokiego rękawa. - Chodźmy - rzekł, po czym ruszył dalej.

- Dobra-Wyszeptałem.
Po czym z Lethanem zaczęliśmy szukać członków Gildi Mroku lub ich magazynu.

Długo błąkaliście się po pozostałościach opactwa. Padał deszcz wszędzie było brudno od błota. W końcu waszą uwagę przykuło wejście do podziemi opactwa, wyglądało na zamknięte niedawno i często używane. Jednak nie można było sprawdzić co znajduje sie w środku gdyż było zamknięte.
[Wejście do podziemi jest tu http://www.dolinasmoka.pun.pl/viewtopic.php?id=86 ]