Lasy zachodu są bardzo gęste, jednak do wnętrza lasów dochodzi wiele światła. W lasach można spotkać słabsze bestie niż na wschodzie ale nie wolno ich lekceważyć. Bestie tutaj zazwyczaj trzymają się w stadach. Miejsce to jest nazywane rajem dla myśliwych.

Po długiej wędrówce zaczołem wypatrywać namiotu Tarvera.

Po chwili zauważyłeś pewnego starszego myśliwego stojącego w głębi lasu. Wyglądał na strasznie zdenerwowanego i przestraszonego.

Podszedłem do niego i powiedziałem.

- Przepraszam jeśli ty jesteś Tarver to mnie przysyła Curath kazał mi tobie pomóc.

Myśliwy był strasznie podenerwowany, od razu odpowiedział:

- Tak to ja, niedawno wielka, potężna bestia zaatakowała mój namiot kiedy uciekałem spadł mi moja torba w której miałem cały mój dobytek, przynieś mi ją. Idź cały czas tą ścieżką w dół a powinieneś na nią natrafić, ja boje się tam powrócić.

Po tych słowach myśliwy ręką wskazał ci ścieżkę za sobą.

- Dobra pójdę ale pierw może byś mi dał jakiś łuk bo tą bestię rękami nie zabije.

Mysliwy zastanowił sie chwilę i odrzekł:
- Niestety, w tej torbie był cały mój majątek mogę ci darować tylko to/
Po tych słowach myśliwy ściągnął z pleców niewielki łuk i dał ci go do rąk. Następnie wyciągnął z kołczanu kilka strzał i także ci je darował.
Otrzymałeś:
Krótki łuk
15 Słabych strzał

- Lepszy ryc niż nic.

Po czym ruszyłem ścieżką i zaczołem szukać tej bestij.

Szedłeś dość sporo czasu wzdłuż ścieżki aż wreszcie zobaczyłeś strome zejście w dół. Po tym zejściu było trochę ciemniej i bardzo mglisto były to obrzeża lasów zachodnich. Zauważyłeś tam wilka grzebiącego w jakiejś dużej skórzanej torbie. Wyglądał na wygłodzonego i szukającego pożywienia.

Podszedłem powoli do tego wilka próbując strzelić go strzałą w głowę.

Niestety twoja umiejętność posługiwania się łukiem i zręczność była słaba dlatego trafiłeś tylko w nogę wilka który od razu cię zauważył i kuśtykając zaczął biegnąć w twoją stronę.

Gdy zaczoł biec w moją stronę skoczyłem w lewą strone i w locię chciałem strzelić z łuku w jego serce.

Strzała trafiła wilkowi w oko, on zamroczony na chwilę odwrócił się, jednak nie potrwało to długo i po chwili znów ruszył do szarży. Skoczył ci prosto na klatkę piersiową i upadłeś a wilk stał na tobie.

Próbując się podnieść walnołem wilka z całej siły nogami i chciałem jeszcze szczelić łukiem w jego klatkę piersiową.

Wilk spadł z ciebie a strzała którą strzeliłeś zabiła go. Teraz mogłeś wstać wyglądało na to że w pobliżu nie ma już żadnego niebezpieczeństwa, droga była wolna.

Wziołem torbę która leżała. Po podszedłem do Tarvera i powiedziałem.

- Hej to twoja torba? Bo jeśli tak to chcę abyś napisał list do Curetha że ci pomogłem aby mogli mnie przyjąć w szeregi myśliwych.

Tarver bardzo się ucieszył wziął torbę, zajrzał sprawdzając czy wszystko jest na miejscu a następnie powiedział:
- Tak, bardzo ci dziękuję zaraz napiszę list.
Po tym wziął kartę i pióro z torby i napisał list a następnie ci go wręczył.
Straciłeś:
Torba Tarvera
Otrzymałeś:
List do Curetha

"Ech... ci miastowi obwiesie", pomyślał Lethan. Był nieco zirytowany faktem, iż strażnicy są bardzo "zajęci". Część z nich właśnie przepijała wypłatę w karczmie. Zero dyscypliny. Engel pocieszał się faktem że przynajmniej dobrze mu płacą.
Wkroczył do lasu. Wyciągnął miecz i zaczął pierwsze przeszukiwać tereny leśne obok bram miasta. Później stopniowo zagłębiał się w las.

Las nie był gęsty, drzewa były rosły rzadko ale za to trawa była wysoka i gęsta. Przez sporo czas szedłeś przed siebie i nic nie spotykałeś ale po chwili zauważyłeś pewną grotę wydrążoną w skale. Wyglądał na szeroką i głęboką w środku było dość jasno ale nie wiadomo było co skrywa w wewnątrz.

Lethan narzucił kaptur swojej starej peleryny, która towarzyszy mu odkąd utknął w tej zasranej dolinie. Peleryna nie dawała mu żadnej ochrony, jednak narzucona na zbroję strażnika pomaga się maskować.
Engel schował miecz do pochwy i zaczął skradać się wgłąb jaskini.

Kiedy zakradłeś się do jaskini okazało się że nie jest tak głęboka jak wydawało sie z zewnątrz. Wewnątrz zauważyłeś nieznaczący skręt w prawo a tam koniec jaskini oraz ognisko. Obok niego zauważyłeś goblina obok zwłok pewnej osoby.

Lethan wyciągnął ostrożnie miecz. Spróbował zakraść się do goblina. Nie obchodziło gdy czyje to zwłoki, ważne żeby miały przy sobie pręty. Gdy tylko stanął za nim wymierzył mu cios w czubek głowy.

Zwinny goblin szybko zareagował i zanim zdążyłeś zadał cios o  zrobił przewrót w przód. Wtedy odwrócił się w twoją stronę i podniósł kij który leżał obok ogniska, widać było że go przeważa ale nie przeszkodziło mu to aby z całej siły potężnym zamaszystym ciosem uderzyć cię w kolana, które zaczęło cię strasznie boleć.

Lethan cicho syknął. Od razu przeszedł do kontrataku. Uderzył goblina z boku w ramie by później kopnąć go niebolącą nogą. Kto by pomyślał że taki kurdupel będzie się stawiał. Trzeba było od razu go zaatakować, jednak Engel będzie miał nauczkę.

Goblin zdołał uniknąć uderzenia w ramię ostrzem ale kopnięcia już nie. Po ów kopnięciu goblin poleciał i zatrzymał się na ścianie, wyglądał na oszołomionego co daje ci sporo czasu na atak.

Lethan podbiegł jak najszybciej umiał. Ze skupieniem wykonał pchnięcie w serce goblina. W duszy przysiągł sobie, że gdy wróci to potrenuje trochę walkę mieczem. Może gdy się wytrenuje to żaden goblin nie zdoła go zranić.

Udało ci się mieczem trafić prosto w serce i przebić goblina na wylot, wypłynęła z niego ciemna krew. Niestety wyglądało na to że ów goblin nie ma nic przy sobie oprócz starego kija. Tym czasem obok ogniska nadal leżały czyjeś zwłoki.

Lethan podszedł do nich. Pierwsze sprawdził czy dana osoba żyje. Niezależnie od jej stanu, zaczął ją przeszukiwać.

Wyglądało na to że osoba nie żyje od dawna, zwłaszcza że jej brzuch był nadgryziony przez wilka. Kiedy zacząłeś ją przeszukiwać wyczułeś dużą paczkę za pazuchą, wyglądało na to że to ta paczka dla kowala. Znalazłeś jeszcze kilka sztuk złota w kieszeniach.
Otrzymałeś:
Paczka z prętami
35 Sztuk Złota

Lethan zabrał paczkę i złoto. Z uśmiechem ruszył w kierunku miasta.

[zt]